niedziela, 31 marca 2013

Świeczka w słoiku

Wykonaliśmy niedawno doświadczenie, którego celem było pokazanie, że do spalania konieczny jest tlen.

Wykorzystaliśmy: 3 świeczki, mały słoik, duży słoik.


Doświadczenie przeprowadziliśmy wstawiając zapalone świeczki do blachy od ciasta, do której nalaliśmy trochę wody - tak, że świeczki pływały po jej powierzchni. Następnie dwie świeczki zostały przykryte przygotowanymi słoikami.


Okazało się, że świeczka przykryta małym słoikiem niemal od razu gasła.
Świeczka przykryta większym słoikiem paliła się jakiś czas, a potem również gasła.
Świeczka nie przykryta słoikiem paliła się cały czas.


Dzieci odgadły, że do tego, aby świeczka się paliła, konieczne jest powietrze. A dokładniej: tlen.

Próbowaliśmy zaobserwować, jak woda wypełni miejsce w słoiku gdy tlen zostaje spalony.  Do słoików wpływało trochę wody i świeczki (już zgaszone) unosiły się wyżej niż świeczka pływająca swobodnie. Efekt nie był jednak spektakularny, a dodatkowo słoiki "przysysały" się do płaskiego dna tak, że woda wpływała dopiero wtedy, gdy zostały odrobinę uniesione - co wymagało trochę siły (bo całkiem mocno się przysysały) i trochę precyzji (bo podniesione zbyt wysoko - ponad powierzchnię wody - nabierały powietrza, a nie wody). Dzieciom było trudno to wykonać.
Polecam więc do tego doświadczenia jakieś naczynie z nierównym dnem - lub wyszczerbione słoiki ;)

niedziela, 24 marca 2013

Zgadnij, jaką liczbę pomyślałam

W weekend ćwiczyliśmy zadania typu "Zgadnij, jaką liczbę pomyślałam".

Wojtek dostał taką serię (rozłożoną na cały weekend):
- Wojtek, mam dla Ciebie zagadkę. Pomyślałam sobie jakąś liczbę, dodałam do niej 2 i wyszło mi 13. Jaką liczbę pomyślałam?
- Mamo, 11, to za łatwe.
- OK. A teraz: Pomyślałam sobie jakąś liczbę, dodałam do niej 20 i wyszło mi 37. Jaką liczbę pomyślałam?
- 17. Dużo za łatwe. Chyba wszystkie takie zadania są łatwe.
- Spróbuję wymyślać coraz trudniejsze. Pomyślałam sobie jakąś liczbę, pomnożyłam ją przez 2 i wyszło mi 20. Jaką liczbę pomyślałam?
- 10. Musisz wymyślić jeszcze trudniejsze.
- Pomyślałam sobie liczbę dwucyfrową, dodałam do niej 1 i wyszła mi liczba trzycyfrowa. Jaką liczbę pomyślałam?
- 99. To też było łatwe. A ja mam dla ciebie też zagadkę: pomyślałem sobie jakąś liczbę jednocyfrową, dodałem do niej 1 i wyszła mi liczba dwucyfrowa, jaką liczbę pomyślałem?
- To było 9. Niezłe zadanie synku. A ja dla ciebie mam jeszcze takie: Pomyślałam sobie jakąś liczbę. Dodałam do niej 2 a następnie odjęłam 5 i wyszło mi 7. Jaką liczbę pomyślałam?
- 10. To też było łatwe. - Tu mnie Wojtek zaskoczył orientacją i szybkością obliczeń.
- Dobrze. A może tak: Pomyślałam sobie jakąś liczbę. Pomnożyłam ją przez 2, a następnie dodałam 2 i wyszło mi 20. Jaką liczbę pomyślałam?
- 6?
- Nie.
- 8?
- Nie.
- 9?
- Tak. A dlaczego tak zgadywałeś?
- Bo nie wiedziałem, jaka liczba pomnożona przez 2 daje 18.
- Aha, jasne. Pomyślałam sobie dwie liczby. Pomnożyłam je przez siebie i wyszło mi 9. Jakie to mogły być liczby?
- Dwie liczby?? Ale przez co pomnożyłaś?
- Jedną przez drugą.
- Aaa... to 1 i 9.
- Albo?
- Albo... 3 i 3.
- To jeszcze jedno. Pomyślałam sobie liczbę dwucyfrową, której suma cyfr daje 1. Jaka to liczba?
- ??? Jakaś ujemna?
- Nie... pomyśl spokojnie.
- ...Aaa... 10?
- Tak, 10. Pomyślałam sobie liczbę dwucyfrową, której suma cyfr daje 18. Jaka to liczba?
- 99.
-Dobrze. Pomyślałam sobie liczbę dwucyfrową, której suma cyfr daje 2. Jaka to liczba?
- 11.
- A czy to jedyna możliwość?
- Albo jeszcze może być 20.
- A ile jest liczb dwucyfrowych, które mają obie cyfry takie same?
- ...9?
- Tak, zgadza się. A ile jest wszystkich liczb dwucyfrowych?
- To za trudne. Już dość.

Adaś też dostał porcję zagadek.
- Adasiu. Pomyślałam sobie jakąś liczbę. Dodałam do niej 1 i wyszło mi 3. Jaką liczbę pomyślałam?
- ??? ...3?
- Nie. 3 mi wyszło, gdy dodałam do mojej liczby 1. Jaka była ta moja liczba?
- A, to wiem, 2!
- Tak, świetnie. Chcesz jeszcze inne zadanie?
- Tak!
Przerobiliśmy z Adasiem jeszcze kilka podobnych przykładów w zakresie 10. Przy niektórych większych liczbach (np. ...dodałam 3 i wyszło mi 7) pomagał sobie oglądając swoje palce ;). Wyniki podawał dobre.



 

piątek, 22 marca 2013

Sucha gazeta

Domowe eksperymenty, rozpoczęte dzięki konkursowi Świetlik, bardzo się dzieciom spodobały. Domagają się więcej, będziemy więc kontynuować.

Dzisiaj relacja z doświadczenia pokazującego, że pusta szklanka nie jest wcale pusta ;)

Doświadczenie przeprowadziliśmy następująco:

1. Do miski nalaliśmy wody.

2. Do pustej, suchej szklanki włożyliśmy zgniecioną gazetę. Gazetę trzeba upchnąć tak, żeby nie wypadała.

3. Szklankę z gazetą odwróciliśmy do góry nogami i ostrożnie, trzymając pionowo, zanurzyliśmy w wodzie.




 4. Co teraz jest w szklance? Czy gazeta jest mokra? Dzieci były bardzo zdziwione, gdy po ostrożnym wyjęciu szklanki z wody gazeta okazała się całkiem sucha!

5. Ćwiczenie zostało kilka razy powtórzone. Później sprawdziliśmy co się stanie, jeśli delikatnie przechylając szklankę pod wodą wypuścimy trochę powietrza. Wyleciały bąbelki. W końcu gazeta zmokła :)


piątek, 15 marca 2013

Znowu dzielimy się hot-wheelsami

Dzisiejsze szybkie zadanie poranne dla Wojtka:

- Adaś i Wojtek mieli hot-wheelsy. Adaś oddał Wojtkowi 3 swoje hot-wheelsy i teraz obaj mają po 7. Ile mieli na początku?

- Adaś miał 10. Wojtek miał 4. I nie chcę dzisiaj więcej zadań. - Szybko, poprawnie, koniec tematu :)

środa, 13 marca 2013

Świetlik - doświadczenie z lodowiskiem

Wojtek będzie uczestniczyć w szkole w konkursie przyrodniczym Świetlik.
Idea tego konkursu bardzo nam się podoba - w ramach przygotowań dzieci wykonują w domu z rodzicami kilka zadanych doświadczeń wg instrukcji, po czym zapoznają się z komentarzem i sprawdzają rozumienie nowych pojęć.

Jedno z doświadczeń w tegorocznej edycji ma na celu zbadanie zależności siły tarcia od chropowatości powierzchni poprzez obserwację zachowania nakrętki spuszczonej po pochylni na taflę lodu czystą lub posypaną mąką.

Oto nasza realizacja (ok. 2 tygodnie temu):


Tafla lodu została przygotowana przez zamrożenie wody na płaskiej pokrywce od pudełka. Zjeżdżalnię stanowiła deska kuchenna. Oryginalny opis doświadczenia zakładał budowę szkieletu z książek i słoika wypełnionego fasolą, ale uznaliśmy, że z klocków będzie prościej. Klocki umożliwiały też sterowanie nachyleniem zjeżdżalni (wyższa lub niższa wieża podpierająca deskę).



Zjeżdżały: metalowa nakrętka od małego słoika i plastikowa nakrętka od butelki.

Chłopcom zabawa bardzo się spodobała. Na początku zjeżdżalnia była tak stroma, że obie nakrętki dojeżdżały aż do końca lodowej tafli. Wyregulowaliśmy nachylenie tak, by plastikowa nakrętka zatrzymywała się wcześniej.

Kolejny etap doświadczenia polegał na posypaniu lodowiska mąką i sprawdzeniu, jak po takiej zmianie zachowają się spuszczone ze zjeżdżalni przedmioty. Obserwacja: po wjechaniu w mąkę obie nakrętki od razu hamowały. Nie pomogło nawet zwiększenie nachylenia zjeżdżalni.


Po wykonaniu i omówieniu doświadczenia, dziecko powinno rozumieć pojęcia, które wystąpiły w doświadczeniu.

Oto lista pojęć podana przez autorów doświadczenia i wyjaśnienia Wojtka:
nachylenie zjeżdżalniczy jest bardziej stromo czy mniej
chropowatyno taki szorstki
gładkiśliski
taflapowierzchnia
siła grawitacjiże przedmioty spadają na ziemię
tarcieprzed doświadczeniem: tarcie no na przykład marchewki
dzisiaj: Tarcie to jest takie pocieranie jak jest coś chropowatego i wtedy jak coś się porusza to się zatrzymuje. To znaczy zmniejsza prędkość.
Dzisiaj z okazji powrotu zimy ;) pogadaliśmy jeszcze o tym, że co prawda z powodu tarcia prędkość poruszających się przedmiotów się zmniejsza, ale gdyby w ogóle nie było tarcia, to nie moglibyśmy chodzić - na przykład bardzo trudno chodzi się po lodzie, bo jest śliski - jest małe tarcie.

środa, 6 marca 2013

Przelewamy

Adaś jeszcze nie całkiem zdrowy, więc wciąż rano wychodzę z domu tylko z Wojtkiem. Dzisiaj Wojtek dostał w drodze takie zadanie:

- Mama gotuje zupę w dwóch dużych garnkach. Do jednego nalała 5 litrów wody, a do drugiego 11 litrów wody. Ile trzeba przelać z garnka do garnka, aby w obu było tyle samo?
- W jednym jest 5, a w drugim 11, to razem jest 16... - Tak Wojtek rozpoczął rozwiązywanie tego zadania. Zaskoczył mnie - spodziewałam się, że będzie przelewał "w myśli" po 1 i sprawdzał co wychodzi.
- ...czyli 8... czyli 3! Trzeba przelać 3 litry!
- Bardzo dobrze.
- Bo to tak można policzyć: jak się doda te litry to można zobaczyć, czy wychodzi liczba parzysta i jeśli tak, to już wiadomo, ile ma być i wtedy wiadomo, ile trzeba przelać.
- Dobrze policzyłeś i dobrze wytłumaczyłeś. A gdyby wyszła liczba nieparzysta?
- To wtedy się nie da.
- Nie da się? A może jednak można coś wymyślić?
- ...... - Wojtek na dłuższą chwilę się zamyślił, ale potem podjął temat - Dobra, powiem ci jak by mogło być, gdyby było nieparzyście... Gdyby w jednym garnku były 2 litry... a w drugim 1 litr... to wtedy trzeba przelać pół litra!
- Świetnie, czyli gdy jest razem nieparzysta liczba litrów to się pojawia połówka. To skoro już wiesz jak to się liczy, to może poradzisz sobie też z większymi liczbami? Na przykład gdyby w jednym garnku było 120 litrów, a w drugim 30 litrów - to ile by trzeba było przelać?
- Nie wiem, to za trudne... - chwila ciszy - A 50 to liczba parzysta, prawda? i 150 też?
- Tak, to liczby parzyste.
- ......
- No jak tam, umiesz podzielić 150 przez 2?
- ...no właśnie nie umiem... a, już wiem, 75!
- O, dobrze. To ile trzeba przelać?
- ......
- Było 30, ma być 75, ile trzeba dolać?
- ...35?
- Nie, sprawdź jeszcze raz...
- ...45?
- Tak, dobrze!
- Mamo, to teraz ja mam dla ciebie jeszcze trudniejsze... w jednym garnku jest miliard litrów...
- A w drugim pusto?
- Nie, w drugim jest jeden litr, bo to dla ciebie zadanie. - Wojtuś jest bardzo zadowolony, że wymyślił zadanie dla mamy.
- Ok, Wojtuś. To zobaczmy... W jednym garnku mamy miliard litrów, a w drugim jeden litr. Gdy przelejemy pół miliarda litrów, to wtedy w jednym garnku zostanie pół miliarda litrów , a w drugim będzie pół miliarda i jeden litr. Czyli prawie dobrze, ale trochę za dużo przelaliśmy.
- Pół litra. Jeszcze pół litra trzeba przelać i będzie dobrze.
- No tak, ale to pół litra trzeba przelać z powrotem, czyli w sumie trzeba przelać o pół litra mniej niż pół miliarda.
- ??? Trzeba przelać pół miliarda i jeszcze pół litra?
- Nie, pół miliarda bez połówki.

To była chyba zbyt trudna operacja myślowa dla Wojtka, będzie trzeba do tego wrócić. A tymczasem przekroczyliśmy bramę szkoły i Wojtek puścił się biegiem do szatni. Zadanie i dyskusja zajęły nam tym razem dokładnie całą drogę - od bramy garażu w domu do bramy szkoły.

wtorek, 5 marca 2013

Hot-wheelsy na parkingu

W weekend wtrąciłam się z zadaniem, gdy chłopcy bawili się samochodzikami:

- Na parkingu stoi 10 hot-wheelsów. 5 jest czerwonych, a 7 ma bagażnik na dachu. Ile jest - co najmniej - czerwonych hot-wheelsów z bagażnikiem na dachu?
- ...3...nie, 2! - konkrety były pod ręką, ale Wojtek nie wykorzystał ich do odpowiedzi.
- A może być więcej?
- No...tak.
- Mogą być 3?
- Tak,
- Mogą być 4?
- Tak.
- Może być 5?
- Tak.
- Może być 6?
- Nie! Bo nie ma tylu czerwonych!

Bardzo dobrze :)

W nowy tydzień wkroczyliśmy z chorym Adasiem. Matematyka chwilowo nam zniknęła z rozkładu dnia - ale powróci :)

piątek, 1 marca 2013

Pudełka w pudełku

Wieczorne zadanie dla Wojtka.

- Mamy sznurek o długości 15m. Potrzebujemy trzymetrowe kawałki tego sznurka. Ile razy trzeba go przeciąć, żeby podzielić cały sznurek na trzymetrowe kawałki?
- 3-6-9-12-15... 5 razy... nie, 4 razy!
- Bardzo dobrze, a dlaczego 4?
- Bo 5 razy byśmy cięli, gdyby miał 18 metrów.
- A gdyby miał 6 metrów?
- To wtedy 1 raz.

Dzisiaj rano Adaś pojechał z tatą, więc "samochodowe" zadanie dostał tylko Wojtek:

- Krzyś dostał pudełko...
- Ciekawe jakie.
- Duże. Krzyś dostał duże pudełko. W tym pudełku były 3 mniejsze pudełka. A w każdym z tych mniejszych pudełek były 3 małe pudełka. Ile pudełek dostał Krzyś?
- Ale razem z tym dużym?
- Tak.
- To 1... i 3 to 4... i 3... i 3... i 3... to razem 13!
- Bardzo dobrze.

I jeszcze dodatkowe z liczbami:

- Ile to jest 38 dodać 38?
- ........76! Bo 8 dodać 8 to jest 16, 60 dodać 10 to jest 70 i dodać 6 równa się 76!
- Acha, a skąd się wzięło 60?
- 30 dodać 30.
- Dobrze policzyłeś.
- I dobrze wytłumaczyłem!

Tak, ostatnio zachęcamy Wojtka, żeby opowiadał jak rozwiązał zadanie. To dobre ćwiczenie wypowiedzi i argumentacji.
A dodatkowo dla mnie to bardzo ciekawe, jakie strategie rozwiązania dziecko stosuje dla różnych problemów.