niedziela, 27 października 2013

Wpis październikowy

Październik mija nam spokojnie. O dziwo (odpukać) jesteśmy wszyscy zdrowi i dzień po dniu realizujemy ustalony rozkład zajęć. A trochę tego jest :)

Adaś ma w przedszkolu nową panią od angielskiego. Nauka angielskiego jest teraz codziennie przed południem (5*30min), a do tego trzy razy w tygodniu są dodatkowe zajęcia tematyczne w języku angielskim (3*30min). Czegoś go chyba uczą, gdyż na pytanie "How old are you?" odpowiada "I'm four-and-a-half" :) Adaś kontynuuje zajęcia z ceramiki, a z nowości - chodzi na zajęcia szachowe. Poza tym zamiast zeszłorocznego takewondo jest w tym roku piłka nożna. To wszystko w przedszkolu, a po przedszkolu czasem idzie jeszcze na piłkę razem z Wojtkiem.

Wojtek również ma zmienione i bardziej intensywne zajęcia z angielskiego (2*70min). To bardzo fajne zajęcia: wprowadzają słowa i zwroty metodą rymów i rymowanek. Wojtek powtarza, a Adaś za nim, bo są to rytmiczne, wpadające w ucho frazy: a mouse in a house, a cat in a hat, a fox in a box, a bee in a tree. Po opanowaniu słówek - różne ćwiczenia i kombinacje: trzeba narysować co się usłyszało albo opisać obrazek. Dużo powtórzeń, sporo pracy domowej, płyty do słuchania. Wprowadzają także czytanie i pisanie: całe słówka metodą czytania globalnego. To angielski dodatkowy, oprócz tego jest też normalny szkolny (2*45min), ale tu zupełnie nie wiemy co się dzieje - zeszyty i książki są na stałe w szkole, pracy domowej nigdy nie ma. Poza angielskim: piłka nożna 2*70min, karate 1*60min, szachy 1*90min. Wszystkie zajęcia dodatkowe Wojtek chwali. Lubi także szkolny WF, szkolny basen, szkolny angielski. Natomiast "normalne" szkolne lekcje lubi "tak średnio".

Poza tymi wszystkimi zajęciami pozadomowymi, na co dzień dzieje się także co nieco w domu. Wojtek odrabia lekcje - zwykle zajmuje mu to kilka-kilkanaście minut. Odrabia angielski - raz w środku tygodnia i w weekend - tu zwykle jest więcej pracy, tak około pół godziny.

Zależy nam na tym, żeby Wojtek nie zapominał, jak się myśli, odbębniając szkolną rutynę. Szkoła nie ma niestety nic do zaoferowania dziecku, dla którego dodawanie w zakresie 20 było zajmujące 2 lata wcześniej. Dlatego działamy też poza szkołą. Wojtek rozwiązuje średnio 1-2 zadania dziennie z książeczki "Matematyka z wesołym Kangurem". To zadania z konkursów Kangurek. Zadania są podzielone na 3 grupy: łatwe za 3 punkty, średnie za 4 punkty, trudne za 5 punktów (jak na konkursach). Zadania łatwe Wojtek "przerobił" w zeszłym roku i teraz w większości je pomijamy. Zadania średnie rozwiązuje prawie zawsze samodzielnie. Zadania trudne często okazują się za trudne i omawiamy je wspólnie. Za każde poprawnie rozwiązane zadanie Wojtek dostaje "żeton", a w weekend żetony możne wymienić na ustalone porcje grania na komputerze :) System motywacyjny wprowadziliśmy, gdyż wcześniej Wojtek zbyt często poprzestawał na zgadywaniu odpowiedzi, nawet dla zadań pozostających w zakresie jego możliwości.

Od niedawna Adaś także ma swoją książeczkę z zadaniami - dostaje zadania z "Matematycznego Brzdąca". Wojtek rozwiązywał te zadania mniej więcej 1,5 roku temu. Poziomem trudności odpowiadają najłatwiejszym kangurkowym. Adaś również życzy sobie dostawać żetony za swoje zadania :)

Poza zadaniami "książkowymi" przy wielu codziennych okazjach pojawiają się zagadki, problemy, pytania, zadania dodatkowe, na przykład oswajamy mnożenie/dzielenie (głównie Wojtek). Pojawiają się też ułamki i tu Adaś nas ostatnio zaskoczył:
- Mamo, a wiesz jak można podzielić 3 jabłka dla 4 osób? To łatwe, każdy dostanie pół i ćwierć!
- Czyli trzy czwarte - dodał Wojtek.

Adaś liczy do dwudziestu kliku, ale dość konsekwentnie pomija 19. Najczęściej zapomina co jest po 29, 39, 49 itd, gdy mu podpowiedzieć jedzie z liczeniem dalej aż do następnej przeszkody :) Zaczyna rozpoznawać w zapisie liczby dwucyfrowe, ale myli kolejność cyfr (np. 54 - to pięćdziesiąt cztery czy czterdzieści pięć?). Dodaje i odejmuje mniej więcej do 20, pomagając sobie palcami.

Adaś czyta proste wyrazy pisane wielkimi literami, ale jest jeszcze kilka liter, które zawsze trzeba mu podpowiedzieć, bo ich nie pamięta (np. N, Z, C, G, Ą, Ę). Dwuznaki traktuje bardzo podejrzliwie, podobnie jak zmiękczenia. Do tego, aby samodzielnie przeczytał sobie polecenie do zadania w książeczce, droga wydaje się jeszcze dość długa. Niestety nie chce ćwiczyć czytania sylabami, tylko upiera się przy literowaniu (tak uczą się w przedszkolu). A gdy Adaś czegoś nie chce, to nie ma na niego siły :)


środa, 2 października 2013

Jeszcze Polska...

Adaś układa puzzle przedstawiające mapę Wysp Brytyjskich.

- A gdzie nasze godło? - pyta Adaś, trochę na temat a trochę nie.
- Nasze godło? - tata nie zorientował się, o co dziecku chodzi.
- No ten... biały nietoperz?