A gdy Wojtek grał w szachy, z Adasiem zbudowaliśmy... LegoPolskę :)
Najfajniesze okazały się góry :)
poniedziałek, 22 kwietnia 2013
niedziela, 21 kwietnia 2013
V kategoria
Wydarzeniem weekendu jest zdobycie przez Wojtka V kategorii szachowej.
V kategoria to pierwszy (najniższy) tytuł klasyfikacyjny Polskiego Związku Szachowego.
Zasady przyznawania kategorii szachowych dopiero zgłębiamy. Cały regulamin klasyfikacyjny PZSzach jest tutaj. W brydżu sportowym chyba wygląda to prościej. Chociaż w sumie... regulamin klasyfikacyjny PZBS jest podobnej długości i też zawiera tajemnicze tabelki ;), więc pewnie po prostu do naszego brydżowego świata już się przyzwyczailiśmy.
Na razie wiemy tyle:
W Wojtka grupie wiekowej (rocznik 2006 i młodsi) niemal połowa dzieciaków startujących w turniejach ma już kategorię: najczęściej V, jest trochę IV, sporadycznie zdarzają się nawet III.
W zeszłym tygodniu Wojtek brał udział w turnieju w grupie wiekowej do lat 7 (rocznik 2006 i młodsi). Turniej był za długi (7 partii) i za szybki (P15), więc nie pozwalał na zdobycie żadnej kategorii. Na 86 startujących chłopców, 34 miało już kategorię. Wojtuś uzyskał świetny w porównaniu z poprzednimi występami wynik: wygrał 3 partie (z dwoma zawodnikami z V kategorią i jednym bez kategorii), zremisował 1 (z V kategorią), przegrał 3 (z dwoma zawodnikami z IV kategorią i jednym z V). W sumie uzyskany wynik 3,5 punktu dał miejsce 39.
Wczoraj ponownie Wojtek wybrał się na turniej, w tej samej grupie wiekowej. Tym razem było to 6 partii P30, można więc było zdobyć kategorię V, a nawet IV. Przed rozpoczęciem zawodów sędzia ogłosił, że prawdopodobnie do zdobycia V kategorii potrzebne będzie 3,5 punktu, a do zdobycia IV 4,5 lub 5 punktów (zależnie od klasy przeciwników, z którymi będzie się grać). Tym razem startowało 55 chłopców, w tym 21 z kategorią.
Wojtek wygrał 3 partie (dwa razy z przeciwnikiem bez kategorii, 1 raz z V), 1 zremisował (z V), 2 partie przegrał (z IV i V). Ten wynik - 3,5 punktu - dał mu 19 miejsce w turnieju, ale jednocześnie dał V kategorię!
Nie było to łatwe. Przed ostatnią rundą Wojtek miał 2,5 punktu. Gdy siadał do ostatniej partii, Tomek powiedział:
- Wojtek, masz 2,5 punktu i nie masz kategorii. Twój przeciwnik też ma 2,5 punktu i nie ma kategorii. Ten z Was, który wygra tę partię, zdobędzie V kategorię.
Ta motywacja okazała się bardzo silna - Wojtek się skoncentrował, walczył i wygrał. Brawo, Synku!
Wojtuś osiągnięty sukces baaardzo mocno przeżywa. Wczoraj do końca dnia temat szachów dominował. Po powrocie do domu Wojtek zażądał przede wszystkim... grania w szachy ;) No więc rozegraliśmy jeszcze jedną pełną partię (mama się słabo skoncentrowała, tata podpowiedział dziecku jeden ruch i... ups, mama przegrała z własnym dzieckiem :)) i kilka końcówek. Wieczorem rozemocjonowany Wojtek zasnął dopiero po 21:30. Dziś rano... wstał i przeciągnął się ze słowami "aaach, piąąąąąta kategooooria". A potem pytał, czy można kolejne kategorie zdobyć w domu grając z rodzicami ;) Wytłumaczyliśmy, że niestety nie - potrzebny jest oficjalny turniej, z sędzią i zegarami.
Na majówkę planujemy wyjazd na turniej szachowy do Poronina (ponownie do lat 7) - Wojtek odlicza dni!
V kategoria to pierwszy (najniższy) tytuł klasyfikacyjny Polskiego Związku Szachowego.
Zasady przyznawania kategorii szachowych dopiero zgłębiamy. Cały regulamin klasyfikacyjny PZSzach jest tutaj. W brydżu sportowym chyba wygląda to prościej. Chociaż w sumie... regulamin klasyfikacyjny PZBS jest podobnej długości i też zawiera tajemnicze tabelki ;), więc pewnie po prostu do naszego brydżowego świata już się przyzwyczailiśmy.
Na razie wiemy tyle:
- Kategorię szachową zdobywa w czasie jednych zawodów, osiągając w nich odpowiedni wynik (w brydżu: ciułamy "małe punkciki" z wielu turniejów, ich łączna liczba po przekroczeniu ustalonych progów daje tytuł klasyfikacyjny).
- Najniższa kategoria to V, potem jest IV, III, II, I, K, M i kategorie międzynarodowe. Są też chyba jakieś kategorie pośrednie (II+, I+).
- Liczy się przede wszystkim liczba wygranych partii w danych zawodach (w brydżu: miejsce zajęte w turnieju). Lepsza jest jedna wygrana i jedna przegrana niż dwa remisy.
- To, jakie kategorie można zdobyć w danym turnieju, zależy od jego rangi i parametrów. A więc na przykład, aby na turnieju można było zdobyć kategorię V lub IV, musi to być turniej:
- nie za długi (maksymalnie 6 partii na dzień),
- nie za krótki (łącznie co najmniej 6 partii w turnieju),
- nie za szybki (co najmniej P30, czyli co najmniej 30 minut dla zawodnika na partię).
Dla III i kolejnych kategorii wymagania są większe. - Jakoś istotny dla uzyskania kategorii jest też średni ranking uczestników turnieju i ranking bezpośrednich przeciwników, z którymi się gra/wygrywa.
- Kategorie uzyskuje się bezterminowo, tzn obowiązuje dożywotnio najwyższa zdobyta kiedykolwiek.
- Oprócz kategorii są też punkty rankingowe krajowe i międzynarodowe, ale jeszcze nie mamy pojęcia jak to się liczy.
W Wojtka grupie wiekowej (rocznik 2006 i młodsi) niemal połowa dzieciaków startujących w turniejach ma już kategorię: najczęściej V, jest trochę IV, sporadycznie zdarzają się nawet III.
W zeszłym tygodniu Wojtek brał udział w turnieju w grupie wiekowej do lat 7 (rocznik 2006 i młodsi). Turniej był za długi (7 partii) i za szybki (P15), więc nie pozwalał na zdobycie żadnej kategorii. Na 86 startujących chłopców, 34 miało już kategorię. Wojtuś uzyskał świetny w porównaniu z poprzednimi występami wynik: wygrał 3 partie (z dwoma zawodnikami z V kategorią i jednym bez kategorii), zremisował 1 (z V kategorią), przegrał 3 (z dwoma zawodnikami z IV kategorią i jednym z V). W sumie uzyskany wynik 3,5 punktu dał miejsce 39.
Wczoraj ponownie Wojtek wybrał się na turniej, w tej samej grupie wiekowej. Tym razem było to 6 partii P30, można więc było zdobyć kategorię V, a nawet IV. Przed rozpoczęciem zawodów sędzia ogłosił, że prawdopodobnie do zdobycia V kategorii potrzebne będzie 3,5 punktu, a do zdobycia IV 4,5 lub 5 punktów (zależnie od klasy przeciwników, z którymi będzie się grać). Tym razem startowało 55 chłopców, w tym 21 z kategorią.
Wojtek wygrał 3 partie (dwa razy z przeciwnikiem bez kategorii, 1 raz z V), 1 zremisował (z V), 2 partie przegrał (z IV i V). Ten wynik - 3,5 punktu - dał mu 19 miejsce w turnieju, ale jednocześnie dał V kategorię!
Nie było to łatwe. Przed ostatnią rundą Wojtek miał 2,5 punktu. Gdy siadał do ostatniej partii, Tomek powiedział:
- Wojtek, masz 2,5 punktu i nie masz kategorii. Twój przeciwnik też ma 2,5 punktu i nie ma kategorii. Ten z Was, który wygra tę partię, zdobędzie V kategorię.
Ta motywacja okazała się bardzo silna - Wojtek się skoncentrował, walczył i wygrał. Brawo, Synku!
Wojtuś osiągnięty sukces baaardzo mocno przeżywa. Wczoraj do końca dnia temat szachów dominował. Po powrocie do domu Wojtek zażądał przede wszystkim... grania w szachy ;) No więc rozegraliśmy jeszcze jedną pełną partię (mama się słabo skoncentrowała, tata podpowiedział dziecku jeden ruch i... ups, mama przegrała z własnym dzieckiem :)) i kilka końcówek. Wieczorem rozemocjonowany Wojtek zasnął dopiero po 21:30. Dziś rano... wstał i przeciągnął się ze słowami "aaach, piąąąąąta kategooooria". A potem pytał, czy można kolejne kategorie zdobyć w domu grając z rodzicami ;) Wytłumaczyliśmy, że niestety nie - potrzebny jest oficjalny turniej, z sędzią i zegarami.
Na majówkę planujemy wyjazd na turniej szachowy do Poronina (ponownie do lat 7) - Wojtek odlicza dni!
piątek, 19 kwietnia 2013
Zabawy w wannie
W wannie dzieciom niemal zawsze towarzyszą różne kubki, sitka, rurki, strzykawki. Często coś przelewają (lub rozlewają :P).
Kilka dni temu przy okazji kąpieli pokazywałam dzieciom, jak można przelać wodę z jednego kubka do drugiego za pomocą gumowej rurki, budując układ naczyń połączonych. Przelewaliśmy w tę i z powrotem zmieniając położenie kubków względem siebie. Pokazywałam, że warunkiem jest, żeby rurka łącząca kubki była wypełniona wodą - pusta rurka "nie działała".
Dzisiaj w wannie dzieci dostały zadanie sprawdzające, ile zapamiętały z tej zabawy. Nalałam wody do plastikowego pojemnika, postawiłam na brzegu wanny.
- Spróbujcie opróżnić pojemnik nie przechylając go.
- Można kubkiem wylać - zauważył Wojtek.
- Można. A bez kubka?
- Ja wiem. Można rurką, ale pełną wody! - to pomysł Adasia (o to chodziło!).
- Pokażesz nam Adasiu, jak chciałbyś to zrobić?
Adaś poradził sobie znakomicie: nalał wody do rurki tak jak to robiliśmy poprzednio, zatkał palcami oba końce, jeden koniec zanurzył w pojemniku, drugi spuścił do wanny i odetkał. Lało się pięknie ;)
- Dobrze sobie poradziłeś Adasiu!
- Ja mam jeszcze inny pomysł! Może być też pusta rurka!
- Pusta rurka? OK, nalejmy jeszcze raz wodę do pojemnika... pokaż, Wojtek!
Wojtek włożył jeden koniec rurki do pudełka, a drugi... do buzi, i zassał! Najbardziej się zdziwił, gdy oderwał się od rurki, żeby wypluć wodę z buzi - okazało się, że rurka wypełniła się wodą i dalej leci już samo tak jak w wariancie Adasiowym.
- No nieźle to wymyśliłeś!
- Mamo, hehe, mam jeszcze taki głupi pomysł!
- Hmm, głupi? No trudno, pokaż...
Tym razem Wojtek również włożył rurkę jednym końcem do wody w pudełu, a drugim do ust - i zaczął dmuchać ;) Woda miała się wychlapać, ale nie był to zbyt efektywny sposób.
Na koniec dzieci zademonstrowały jeszcze inne pomysły: można strzykawką (Adaś), można wychlapać ręką (Wojtek), można wychlapać sitkiem (Adaś)...
Kilka dni temu przy okazji kąpieli pokazywałam dzieciom, jak można przelać wodę z jednego kubka do drugiego za pomocą gumowej rurki, budując układ naczyń połączonych. Przelewaliśmy w tę i z powrotem zmieniając położenie kubków względem siebie. Pokazywałam, że warunkiem jest, żeby rurka łącząca kubki była wypełniona wodą - pusta rurka "nie działała".
Dzisiaj w wannie dzieci dostały zadanie sprawdzające, ile zapamiętały z tej zabawy. Nalałam wody do plastikowego pojemnika, postawiłam na brzegu wanny.
- Spróbujcie opróżnić pojemnik nie przechylając go.
- Można kubkiem wylać - zauważył Wojtek.
- Można. A bez kubka?
- Ja wiem. Można rurką, ale pełną wody! - to pomysł Adasia (o to chodziło!).
- Pokażesz nam Adasiu, jak chciałbyś to zrobić?
Adaś poradził sobie znakomicie: nalał wody do rurki tak jak to robiliśmy poprzednio, zatkał palcami oba końce, jeden koniec zanurzył w pojemniku, drugi spuścił do wanny i odetkał. Lało się pięknie ;)
- Dobrze sobie poradziłeś Adasiu!
- Ja mam jeszcze inny pomysł! Może być też pusta rurka!
- Pusta rurka? OK, nalejmy jeszcze raz wodę do pojemnika... pokaż, Wojtek!
Wojtek włożył jeden koniec rurki do pudełka, a drugi... do buzi, i zassał! Najbardziej się zdziwił, gdy oderwał się od rurki, żeby wypluć wodę z buzi - okazało się, że rurka wypełniła się wodą i dalej leci już samo tak jak w wariancie Adasiowym.
- No nieźle to wymyśliłeś!
- Mamo, hehe, mam jeszcze taki głupi pomysł!
- Hmm, głupi? No trudno, pokaż...
Tym razem Wojtek również włożył rurkę jednym końcem do wody w pudełu, a drugim do ust - i zaczął dmuchać ;) Woda miała się wychlapać, ale nie był to zbyt efektywny sposób.
Na koniec dzieci zademonstrowały jeszcze inne pomysły: można strzykawką (Adaś), można wychlapać ręką (Wojtek), można wychlapać sitkiem (Adaś)...
czwartek, 18 kwietnia 2013
Konkursy c.d.
- Wojtuś, pani na zebraniu mówiła, że jest konkurs plastyczny dla dzieci.
- Plastyczny? Ale jaki?
- Trzeba przygotować pracę na temat "Akcja segregacja". Czyli coś o segregowaniu śmieci. Możesz w weekend się tym zająć, jeśli masz ochotę. - Informuję Wojtka, ale właściwie efekt mnie nie zaskakuje ;).
- Eeee, nie chę. Ja chcę tylko w konkursie czytelniczym brać udział, i w takich fajnych konkursach.
- W czytelniczym? W jakim czytelniczym?
- Mamo, będzie taki konkurs, jakoś w maju.
- A na czym będzie polegać?
- Trzeba będzie coś przeczytać głośno i ładnie.
- Ty umiesz czytać.
- Umiem, i dlatego będę chciał wziąć udział. Bo to jest dla dzieci, które umieją czytać.
- A te fajny konkursy to jakie?
- No takie fajne.
- A Świetlik był fajny?
- Tak, Świetlik i Kangurek - to są fajne konkursy.
- Plastyczny? Ale jaki?
- Trzeba przygotować pracę na temat "Akcja segregacja". Czyli coś o segregowaniu śmieci. Możesz w weekend się tym zająć, jeśli masz ochotę. - Informuję Wojtka, ale właściwie efekt mnie nie zaskakuje ;).
- Eeee, nie chę. Ja chcę tylko w konkursie czytelniczym brać udział, i w takich fajnych konkursach.
- W czytelniczym? W jakim czytelniczym?
- Mamo, będzie taki konkurs, jakoś w maju.
- A na czym będzie polegać?
- Trzeba będzie coś przeczytać głośno i ładnie.
- Ty umiesz czytać.
- Umiem, i dlatego będę chciał wziąć udział. Bo to jest dla dzieci, które umieją czytać.
- A te fajny konkursy to jakie?
- No takie fajne.
- A Świetlik był fajny?
- Tak, Świetlik i Kangurek - to są fajne konkursy.
niedziela, 14 kwietnia 2013
Samodzielność
Wojtek już nie pozwala się rano odprowadzić do szkolnej szatni.
Mam go tylko wypuścić z samochodu pod szkołą i nawet nie wysiadać.
Jakoś mi dziwnie... Wiedziałam, że taki czas nadejdzie, ale nie przypuszczałam, że już w pierwszej klasie.
PS. Adasiowi to pasuje ;)
Mam go tylko wypuścić z samochodu pod szkołą i nawet nie wysiadać.
Jakoś mi dziwnie... Wiedziałam, że taki czas nadejdzie, ale nie przypuszczałam, że już w pierwszej klasie.
PS. Adasiowi to pasuje ;)
wtorek, 9 kwietnia 2013
Wynik meczu
Dzisiejsze zadanie dla Wojtka:
- W meczu strzelono 8 goli. Drużyna Wojtka strzeliła o 2 gole więcej niż drużyna Mateusza. Jaki był wynik meczu?
- Hmmm.... O 2 więcej, tak?... To nie może być 6:2.... 5:3!
- Dobrze!
Dopisek - tydzień później:
- W meczu strzelono 100 goli. Drużyna Wojtka strzeliła o 2 gole więcej niż drużyna Mateusza. Jaki był wynik meczu?
- Nie wiem.
- A gdyby był remis, to jaki byłby wynik?
- 50:50
- Dobrze. To teraz pomyśl jaki jest wynik gdy jest o dwa gole więcej dla jednej z drużyn.
- 48... nie, 49:51!
- Dobrze!
- A gdyby było o 1 gol więcej? - to Adaś wtrącił się z pytaniem
- Nie, Adaś, tak się nie da, nie może być o 1 gol więcej - oznajmił Wojtek bardzo pewnym głosem.
- W meczu strzelono 8 goli. Drużyna Wojtka strzeliła o 2 gole więcej niż drużyna Mateusza. Jaki był wynik meczu?
- Hmmm.... O 2 więcej, tak?... To nie może być 6:2.... 5:3!
- Dobrze!
Dopisek - tydzień później:
- W meczu strzelono 100 goli. Drużyna Wojtka strzeliła o 2 gole więcej niż drużyna Mateusza. Jaki był wynik meczu?
- Nie wiem.
- A gdyby był remis, to jaki byłby wynik?
- 50:50
- Dobrze. To teraz pomyśl jaki jest wynik gdy jest o dwa gole więcej dla jednej z drużyn.
- 48... nie, 49:51!
- Dobrze!
- A gdyby było o 1 gol więcej? - to Adaś wtrącił się z pytaniem
- Nie, Adaś, tak się nie da, nie może być o 1 gol więcej - oznajmił Wojtek bardzo pewnym głosem.
czwartek, 4 kwietnia 2013
środa, 3 kwietnia 2013
X + 1 - X
Skończyły się ferie wielkanocne, dzisiaj rano wróciliśmy do zwykłego rozkładu dnia - odwiozłam Wojtka do szkoły, Adasia do przedszkola.
W samochodzie, na rozgrzewkę, proste zadanie:
- Pomyślałam sobie jakąś liczbę. Dodałam do niej 3 i wyszło mi 3. Jaką liczbę pomyślałam?
- Wiem, zero. - No tak, to było proste.
- Teraz Wojtuś słuchaj uważnie bo będzie trudniejsza zagadka: Pomyślałam sobie jakąś liczbę. Dodałam do niej 1. Odjęłam tę liczbę, którą wcześniej pomyślałam. Ile mi wyszło?
- Ile ci wyszło??? To może być każda liczba...
- Jesteś pewien? Sprawdź na kilku przykładach, może coś zauważysz.
- No... jakbyś pomyślała 9, to by ci wyszło 1.... jakbyś pomyślała 5, to... też 1... zawsze 1!
- Dobrze, a czy wiesz dlazego?
- Bo zawsze będzie od liczby odejmowana liczba o 1 mniejsza!
- Brawo!
W samochodzie, na rozgrzewkę, proste zadanie:
- Pomyślałam sobie jakąś liczbę. Dodałam do niej 3 i wyszło mi 3. Jaką liczbę pomyślałam?
- Wiem, zero. - No tak, to było proste.
- Teraz Wojtuś słuchaj uważnie bo będzie trudniejsza zagadka: Pomyślałam sobie jakąś liczbę. Dodałam do niej 1. Odjęłam tę liczbę, którą wcześniej pomyślałam. Ile mi wyszło?
- Ile ci wyszło??? To może być każda liczba...
- Jesteś pewien? Sprawdź na kilku przykładach, może coś zauważysz.
- No... jakbyś pomyślała 9, to by ci wyszło 1.... jakbyś pomyślała 5, to... też 1... zawsze 1!
- Dobrze, a czy wiesz dlazego?
- Bo zawsze będzie od liczby odejmowana liczba o 1 mniejsza!
- Brawo!
wtorek, 2 kwietnia 2013
poniedziałek, 1 kwietnia 2013
Konkursy
W marcu Wojtek brał udział w dwóch szkolnych konkursach: Świetlik i Kangurek.
Oba polegają na rozwiązaniu około 20 zadań testowych i zaznaczeniu wybranych odpowiedzi w arkuszu odpowiedzi. W ramach przygotowań do Świetlika trzeba zrobić z dzieckiem w domu 2 doświadczenia. Pytania na teście są z wiedzy ogólnej, niektóre związane z przeprowadzonymi doświadczeniami. Przygotowania do Kangurka to po prostu ćwiczenie różnych zadań.
Świetlik jest przewidziany dla uczniów od 1. klasy, Kangur teoretycznie od klasy 2. Z klasy Wojtka do Świetlika zgłosiły się 3 osoby. W Kangurze poza Wojtkiem nikt z jego klasy nie startował - ale z równoległej klasy pierwszej, również sześciolatków, startowało kilkanaścioro dzieci; i dodatkowo kilkoro pierwszaków-siedmiolatków.
Zadań ze Świetlika nie znamy i nie wiemy jak Wojtkowi poszło - ale twierdzi, że pytania były łatwe ;)
Wojtek podał tylko jedno pytanie z testu: "Dlaczego zimą posypuje się zaśnieżone chodniki piaskiem?". Mówi, że zaznaczył odpowiedź "żeby zwiększyć tarcie" - chyba dobrze ;)
Arkusze zadań z Kangurka dzieci mogły zabrać ze sobą, obejrzeliśmy je więc wspólnie po konkursie. Zadania są podzielone na 3 grupy wg stopnia trudności, różnica w trudności pomiędzy tymi grupami jest bardzo wyraźna.Wygląda na to, że Wojtek rozwiązał poprawnie wszystkie 7 zadań po 3 punkty (bardzo łatwe), wszystkie 7 zadań po 4 punkty (średnie), i 1 z 7 zadań po 5 punktów (trudne). Jak na pierwszaka-grudniowego-sześciolatka to naprawdę super wynik!
Z 6 zadań, których nie rozwiązał poprawnie, jeszcze 2 były w jego zasięgu - to znaczy, że niepoprawna odpowiedź wynikła z nieuwagi, a nie błędnego rozumowania. Pozostałe były faktycznie na tyle trudne, że jeszcze nie rozwiązałby ich samodzielnie.
Dodam jeszcze, że w przypadku obu konkursów Wojtek wykorzystał tylko ok 50-60% czasu przewidzianego na rozwiązanie zadań i wyszedł z sali jako pierwszy ;) To z jednej strony dobrze - czyta i myśli sprawnie, nie "zawiesza się" nad zadaniem niepotrzebnie długo. Ale z drugiej strony - mógłby poświęcić ciut więcej czasu na zadania trudniejsze, spróbować je uważniej przeanalizować. Zabrakło uważności, ale też chyba i motywacji do głębszego przemyślenia problemu. Wojtek nie wykorzystał dodatkowej kartki do tworzenia pomocniczych rysunków czy szkiców - stwierdził, że kartka nie była mu potrzebna ;) Widzimy tu możliwości i potencjał do dalszego rozwoju.
Oficjalne wyniki obu konkursów będą w maju. Wtedy więc dowiemy się, czy poza poprawnym rozwiązaniem zadań, Wojtkowi udało się też poprawnie zaznaczyć odpowiedzi w arkuszu.
Oba polegają na rozwiązaniu około 20 zadań testowych i zaznaczeniu wybranych odpowiedzi w arkuszu odpowiedzi. W ramach przygotowań do Świetlika trzeba zrobić z dzieckiem w domu 2 doświadczenia. Pytania na teście są z wiedzy ogólnej, niektóre związane z przeprowadzonymi doświadczeniami. Przygotowania do Kangurka to po prostu ćwiczenie różnych zadań.
Świetlik jest przewidziany dla uczniów od 1. klasy, Kangur teoretycznie od klasy 2. Z klasy Wojtka do Świetlika zgłosiły się 3 osoby. W Kangurze poza Wojtkiem nikt z jego klasy nie startował - ale z równoległej klasy pierwszej, również sześciolatków, startowało kilkanaścioro dzieci; i dodatkowo kilkoro pierwszaków-siedmiolatków.
Zadań ze Świetlika nie znamy i nie wiemy jak Wojtkowi poszło - ale twierdzi, że pytania były łatwe ;)
Wojtek podał tylko jedno pytanie z testu: "Dlaczego zimą posypuje się zaśnieżone chodniki piaskiem?". Mówi, że zaznaczył odpowiedź "żeby zwiększyć tarcie" - chyba dobrze ;)
Arkusze zadań z Kangurka dzieci mogły zabrać ze sobą, obejrzeliśmy je więc wspólnie po konkursie. Zadania są podzielone na 3 grupy wg stopnia trudności, różnica w trudności pomiędzy tymi grupami jest bardzo wyraźna.Wygląda na to, że Wojtek rozwiązał poprawnie wszystkie 7 zadań po 3 punkty (bardzo łatwe), wszystkie 7 zadań po 4 punkty (średnie), i 1 z 7 zadań po 5 punktów (trudne). Jak na pierwszaka-grudniowego-sześciolatka to naprawdę super wynik!
Z 6 zadań, których nie rozwiązał poprawnie, jeszcze 2 były w jego zasięgu - to znaczy, że niepoprawna odpowiedź wynikła z nieuwagi, a nie błędnego rozumowania. Pozostałe były faktycznie na tyle trudne, że jeszcze nie rozwiązałby ich samodzielnie.
Dodam jeszcze, że w przypadku obu konkursów Wojtek wykorzystał tylko ok 50-60% czasu przewidzianego na rozwiązanie zadań i wyszedł z sali jako pierwszy ;) To z jednej strony dobrze - czyta i myśli sprawnie, nie "zawiesza się" nad zadaniem niepotrzebnie długo. Ale z drugiej strony - mógłby poświęcić ciut więcej czasu na zadania trudniejsze, spróbować je uważniej przeanalizować. Zabrakło uważności, ale też chyba i motywacji do głębszego przemyślenia problemu. Wojtek nie wykorzystał dodatkowej kartki do tworzenia pomocniczych rysunków czy szkiców - stwierdził, że kartka nie była mu potrzebna ;) Widzimy tu możliwości i potencjał do dalszego rozwoju.
Oficjalne wyniki obu konkursów będą w maju. Wtedy więc dowiemy się, czy poza poprawnym rozwiązaniem zadań, Wojtkowi udało się też poprawnie zaznaczyć odpowiedzi w arkuszu.
Subskrybuj:
Posty (Atom)