sobota, 20 grudnia 2014

Sześciolatek i ośmiolatek

Właście zakończyliśmy jesienny sezon urodzin :) Teraz mamy w domu sześciolatka i ośmiolatka.

Sześciolatek jest młodym indywidualistą. Działa po swojemu, często dokonuje wyborów na przekór otoczeniu. Wiemy już, że właściwie nie ma sensu go namawiać i przekonywać - jeśli coś postanowił, to łatwo zdania nie zmieni, zwłaszcza jeśli zobaczy, że nam zależy. Lepiej działa pozostawienie mu tematu do przemyślenia i niekomentowanie ewentualnej rozsądnej zmiany zdania, która czasem się zdarza :) W większości spraw - odpuszczamy i pozwalamy mu realizować własne wizje. Jeśli nie ma takiej możliwości - trudno, trzeba być twardym i przeczekać dłuuuugi bunt...


Indywidualizm Adasia dostrzega też wychowawczyni w szkole. Podobno widać, że (na razie?) nie potrzebuje za bardzo integracji w grupie i nie wchodzi w bliskie interakcje z kolegami. Chodzi własnymi ścieżkami, często bawi się sam. Ale mamy się nie martwić, bo widać, że tak mu dobrze i nic więcej (na razie?) nie potrzebuje. Z nauką i szkolnymi obowiązkami radzi sobie bardzo dobrze, chociaż nie jest zbyt aktywny na lekcjach. Co więcej, w tej sferze nie widać żadnych buntów - co pani każe to dziecko sumiennie wykonuje. A bunty to tylko w domu ;)

Poza tym wszystkim - jest uroczy :) Słodki, całuśny, przytulaśny i przymilny. Taki syneczek mamusi :)

Ośmiolatek, dla odmiany, robi się coraz bardziej "społeczny". Angażuje się we wszystko co możliwe. W szkole ma dobre kontakty z kolegami, koleżankami, nauczycielami - jest lubiany. Zawsze uśmiechnięty, aktywny i pełen zapału. Chętny do wszelkich spotkań, zabaw, aktywności sportowych, a nawet wystąpień publicznych (ku naszemu niezmiernemu zdumieniu ;)).
Wciąż świetnie radzi sobie z nauką, nauczyciele go chwalą. Na lekcjach daje z siebie 100%. Widać też, że w nowej szkole odżył i nauka znów go interesuje - oprócz matematyki, bardzo lubi też zajęcia "artystyczne", których w szkole jest sporo (teatr, muzyka, plastyka, technika), no i oczywiście sportowe (wf, tenis, basen).

W domu - coraz częściej włącza mu się tryb "tak kochana mamusiu, dobrze kochana mamusiu, pomogę Ci kochana mamusiu", co jest bardzo fajne i miłe i całkowicie mnie rozbraja :)

We dwóch - dobrze się dogadują. Dużo się razem bawią, mają swoje wspólne sprawy i zabawy. Czasem kłócą się i tłuką, czasem słodzą i przytulają :)

W sumie fajny to czas i fajnie mieć takich dużych, kumatych, ale wciąż bardzo dziecięcych synków :)

poniedziałek, 10 listopada 2014

Jeden czyta, drugi...

U Adasia w klasie nastąpiło ostatnio przemeblowanie i pani inaczej usadziła dzieci. Adaś zrelacjonował wydarzenie, i dodał:
- Mamo, ale ja lubiłem siedzieć koło tego Janka. Bo na angielskim, to on umiał przeczytać, a ja wiedziałem co to znaczy, i tak sobie mówiliśmy.

Teraz Adaś siedzi obok koleżanki znanej jeszcze z przedszkola. Myślę, że też się dogadają :)

wtorek, 21 października 2014

Szkoła razy 2

Czas na krótkie doniesienia ze szkolnego frontu :)

Wojtek, wydaje się, całkiem się już wdrożył do funkcjonowania w nowej szkole. Lubi zajęcia, wychowawczynię i pozostałych nauczycieli, kolegów i koleżanki. Ogólnie: na nic nie narzeka. Jak zawsze nie ma problemów z nauką, bez trudu zalicza sprawdziany, bez oporów odrabia lekcje. Pracy domowej ma nieco więcej niż w zeszłym roku: 2-3 razy w tygodniu coś małego i większa porcja na weekend. Wojtek skończył właśnie czytanie pierwszej tegorocznej lektury - "Dzieci z Bullerbyn".

Adaś natomiast, zaskakuje nas swoją dojrzałością i przystosowaniem do nowych okoliczności. Spodziewaliśmy się jakichś buntów, marudzenia, narzekania... a tu na razie nic z tych rzeczy. Od pierwszego dnia chodzi do szkoły chętnie, jeszcze nie słyszałam od niego żadnego słowa oporu czy niechęci (no może poza basenem - coś tu Adasiowi nie podpasowało i w "dzień basenowy" próbuje się od pływania wykręcać - na razie delikatnie).

"Życie towarzyskie" Adasia w szkole póki co jest dla nas tajemnicą - generalnie opowiada, że na przerwach z nikim się nie bawi, tylko "spaceruje i patrzy". Jak znam Adasia, jest to całkiem możliwe ;). Adaś potrzebuje trochę czasu na zintegrowanie się z nową grupą. Nie wydaje się, żeby mu to przeszkadzało (Wojtek na tym etapie miał dużo większy "głód kontaktów z kolegami"), tak więc na razie spokojnie czekamy co będzie dalej :) Z różnych opowieści Adasia można też wywnioskować, że więcej zadaje się z dziewczynami niż z chłopakami - bo chłopaki "rozrabiają", a dziewczyny "są fajniejsze".

Adaś jest uważny i obowiązkowy - zawsze pamięta co jest zadane i sprawnie odrabia lekcje. W tygodniu zwykle ma 1-2 razy jakiś mały drobiazg do zrobienia, a na weekend naprawdę solidną porcję: literki, kolorowanie, wyklejanie, ćwiczenia z angielskiego - praca na ponad godzinę. Do tej pory tylko raz zdarzyło się, że ta weekendowa porcja nie została w całości "przerobiona" w piątek (i był do tego dobry powód - wizyta kolegi "na nocowanie")! Tak więc - duże brawa dla naszego pierwszoklasisty :)


...i tylko butelka z wodą ostatnio regularnie się gubi Adasiowi w szkole w niewyjaśnionych okolicznościach - co najmniej dwa razy w tygodniu ;)

poniedziałek, 20 października 2014

Szachowe postępy

W ramach rozwoju szachowego naszych dzieci, oto warte odnotowania wydarzenia ostatnich miesięcy:

- W lipcu chłopcy brali udział w dużym tygodniowym turnieju szachowym (jedna partia dziennie), kategoria do 10 lat. Obydwaj wygrali 3 partie z 7, co mniej więcej odpowiada wyjściowemu rozstawieniu.

- W sierpniu pojechaliśmy nad morze, na wczasy z szachowym szkoleniem dla dzieci: codziennie jedna partia, omówienie partii i zajęcia z instruktorem, przez 7 dni. Wojtek wygrał 4 partie z 7, Adaś 3 z 6 (+ 1 punkt za pauzę). Dało im to miejsca odpowiednio 5 i 7 na 15 dzieci. Bardzo ciekawe i wartościowe były prowadzone przez instruktora analizy partii i szkolenie.

- We wrześniu w turniej dla rocznika 2006 i młodszych chłopcy osiągnęli znaczące sukcesy :) Adaś wygrał 3 z 5 partii, co dało mu awans na IV kategorię i 10 miejsce w całym turnieju (na 33 startujących). Wojtek wygrał 4 partie i 1 zremisował, co dało mu (pierwszy raz w życiu!) zwycięstwo w całym turnieju. Konkurencja była całkiem poważna, było kilku zawodników z III kategorią. Wojtek wygrał między innymi z kolegą, z którym nigdy wcześniej mu się to nie udało.

Tak więc, obecnie chłopcy formalnie mają taką samą kategorię: IV. Adaś jest bardzo dumny :) A Wojtka trochę to uwiera, że ma taką samą kategorię jak młodszy brat ;) Wojtek przymierza się już do starań o III kategorię - wydaje nam się, że już niedługo będzie to realne.

Wojtek chodzi na zajęcia szachowe do "starej" szkoły, wciąż do tego samego instruktora. Na razie takie rozwiązanie jest wystarczające - na szczęście termin nie koliduje z zajęciami szkolnymi ani z treningami piłki nożnej. Większy dylemat mamy z Adasiem. Zapisaliśmy go na zajęcia szachowe w "nowej" szkole, ale grupa jest w dużej części zupełnie początkująca. Tak więc poza zabawą i walorami "towarzyskimi" niewiele tam dla niego wyzwań. Zastanawiamy się czy/jak zapewnić mu bardziej zaawansowane zajęcia... (te na które chodzi Wojtek są jednak dla Adasia zbyt trudne).

Poza regularnymi zajęciami, staramy się aby chłopcy grali 1-2 turnieje w miesiącu. W miarę wolnego czasu korzystamy też z dodatkowych, sobotnich zajęć, organizowanych przez klub, do którego należy Wojtek.

wtorek, 2 września 2014

"...Początek roku to nie koniec świata"

Rozpoczęliśmy nowy rok szkolny - teraz obaj chłopcy chodzą do szkoły, do której przenieśliśmy Wojtka w maju.

Wyprawki skompletowane, książki, zeszyty i przybory podpisane. Nie mamy jeszcze wszystkich podręczników - mają dotrzeć do szkoły w ciągu tygodnia. Artykułów plastycznych przeróżnych na "liście wyprawkowej" ze szkoły było cało mnóstwo - aż im zazdroszczę, że będą się tym wszystkim bawić :)

Adaś - pierwszoklasista - bardzo przejęty :) Nastrój ma zmienny - od "nie mogę się doczekać" poprzez "mamo, a Ty lubiłaś chodzić do szkoły?" i "a skąd ja mam wiedzieć jak będzie w szkole?" aż do "ja to bym chciał chodzić do szkoły, ale tylko raz w roku". Spotkanie integracyjne (było w ostatnim tygodniu wakacji) i rozpoczęcie roku mu się jednak podobało :) Pani wychowawczyni młoda i fajna. W klasie jest 18 dzieci, pół na pół chłopców i dziewczynek - w tym aż 5 dzieci z Adasia przedszkola, ma więc znajome twarze.

Wojtek - trzecioklasista - pod koniec wakacji nie wyglądał na zachwyconego perspektywą powrotu szkoły. Teraz już chyba jednak jest OK - rozpoczęcie roku mu się podobało, spotkanie z kolegami - chyba też wypadło dobrze. Będziemy pracować nad większym zintegrowaniem Wojtka z wybranymi kolegami - pewnie trzeba zorganizować jakieś spotkanie poza szkołą. W klasie Wojtka jest dwoje nowych dzieci - to raczej na plus, bo sam Wojtek też ma jeszcze status "nowego" (a przynajmniej mnie się tak wydaje...).

W szkole trochę się pozmieniało, w czasie wakacji trwały remonty. Jeszcze nie wszystko jest na swoim miejscu, jeszcze trwa wymiana okien w salach.

Adaś ma zajęcia od 8:30 do 14:45, Wojtek do 15:35 (tylko w piątki odwrotnie :)). Do tego pewnie dojdą zajęcia dodatkowe - w szkole i poza szkołą. Jeszcze nie wiemy co zrobić z szachami - szukamy rozwiązania dopasowanego do poziomu chłopaków i nie zabójczego logistycznie. Być może zmienimy też "klub piłkarski", bo ten "nasz" przeniósł się dalej od domu, a bliżej będą zajęcia z innego klubu. Pewnie pójdziemy na próbę do nowego i zobaczymy.

A na uroczystości rozpoczęcia roku szkolnego nauczyciele na zachętę odśpiewali autorską piosenkę - z takim przesłaniem:

"...Początek roku to nie koniec świata,
Po co nam wakacje skoro nie ma lata!"

:)

wtorek, 5 sierpnia 2014

Uczenie (się) słówek

W nowej szkole Wojtka okazało się, że trzeba trochę pouczyć się słówek. Zaczęliśmy więc zastanawiać się, jak pomóc Wojtkowi - jak to zrobić w sposób najbardziej atrakcyjny? Przydałyby się jakieś pomoce, może jakaś gra? najlepsze są materiały, które dziecko samo przygotowuje, gdyż wtedy uczy się najaktywniej... i na pewno może się spodobać wykorzystanie komputera.

Idąc tym tropem zaprzęgliśmy do roboty learningapps.org :)
To środowisko, w którym można łatwo przygotować proste gry i prezentacje wg kilkudziesięciu dostępnych szablonów.

Wojtek przygotował na przykład taką aplikację:




czwartek, 15 maja 2014

Szachowy maj

Z kronikarskiego obowiązku odnotowuję majowe występy dzieci :)

Długi majowy weekend spędziliśmy w Poroninie, gdzie odbyły się Mistrzostwa Polski do lat 7 (startował Adaś, Wojtek już za stary...) i Puchar Polski do lat 8 (startował Wojtek, Adaś nie chciał grać ze starszymi dziećmi).

Adaś w swoim turnieju wygrał 3 z 9 partii, co zapewniło mu V kategorię. Bardzo jest dumny :) zwłaszcza, że był jednym z najmłodszych uczestników - na ok. 60 startujących było tylko 3 młodszych od Adasia. U Adasia pasja szachowa trwa, bardzo lubi rozwiązywać szachowe zadania, ale porażki znosi dużo gorzej niż Wojtek. Jeśli uważa, że przeciwnik jest lepszy, w ogóle niechętnie przystępuje do rozgrywki. W efekcie ostatnio dużo mniej chętnie gra z tatą czy z Wojtkiem - najchętniej z komputerem na niskim poziomie, gwarantującym łatwą wygraną. Musimy nad tym popracować.

Wojtek wygrał 4 z 9 partii. Wiele przegranych wynikało niestety z prostych błędów, z braku koncentracji. Zbyt szybka gra, oglądanie sytuacji na sąsiednich szachownicach, realizowanie własnego planu bez analizy zagrożeń stwarzanych przez przeciwnika - to główne bolączki w Wojtka grze.

Zaraz w kolejny weekend odbyła się Warszawska Olimpiada Młodzieży w szachach szybkich i klasycznych. W turnieju szybkim Wojtek wygrał 4 z 7 partii, a klasycznym aż 5 z 7! Niestety ze względu na niski ranking przeciwników nie udało się wyrobić normy na III kategorię.
Jest to dokładnie ta sama impreza, w której rok temu Wojtek przegrał wszystkie partie. Rywalizacja odbywa się w grupie do 10 lat (roczniki 2004-2006). Występ zaliczamy więc do bardzo udanych :) Z analizy zapisanych partii wynika, że Wojtek grał dużo lepiej, uważniej niż w Poroninie. Mamy jednak wrażenie, że w tym roku średni poziom zawodników był dużo niższy - zawody zaliczają się klubom do rywalizacji o dotację, frekwencja jest jednym z mierzonych elementów. Trenerzy przyprowadzili więc na turnieje wielu zawodników, dla których był to pierwszy lub jeden z pierwszych turniejów w życiu. Klub Wojtka zajął drugie miejsce w rywalizacji klubowej i Wojtek jest dumny także z tego, że przyczynił się do tego dobrego wyniku :).

Zabawa w programowanie

Nasze dzieci uwielbiają wszelkie urządzenia "z ekranikiem". Do tej pory komputery kojarzyły im się jednak wyłącznie z grami. Postanowiliśmy trochę to zmienić i pokazać dzieciom różne inne aktywności z komputerem. Chcemy pobawić się z nimi w programowanie, w wyszukiwanie różnych informacji potrzebnych np. do nauki w szkole.

Na początek: Blockly. Jest to proste graficzne środowisko programowania stworzone przez Google. Można znaleźć w sieci różne zadania i zabawy przygotowane w oparciu o Blockly. My zaczęliśmy od programowania ludzika szukającego wyjścia z labiryntu: labirynt blockly.

Zabawa polega na układaniu ciągu instrukcji dla ludzika, przedstawionych jako pasujące do siebie klocki. Celem jest doprowadzenie ludzika do wyjścia z labiryntu. Po ułożeniu programu można go uruchomić i sprawdzić jak działa. Pierwsze zadania polegają na prostym składaniu kolejnych poleceń: "idź naprzód", "skręć w prawo/lewo". Później pojawiają się także pętle i instrukcje warunkowe - czyli podstawowe konstrukcje języka programowania.

Ta zabawa bardzo szybko chłopców wciągnęła - rozwiązali wspólnie 9 z 10 zadań. Ostatnie jest trudniejsze, musi jeszcze trochę poczekać - na pewno do niego wrócimy.

Polecamy labirynt blockly!

czwartek, 17 kwietnia 2014

Kiełbasa Mnicha

Przy okazji cotygodniowych zakupów chłopcy kupili z tatą kiełbasę. "Kiełbasa Mnicha" się nazywała.

- Mamo, mamo, tata kupił kiełbasę michę!
- Jaką kiełbasę?
- No michę.
- Nie michę, tylko mnicha!
- Aha, mnicha!

...

- Mamo, poproszą kanapkę z kiełbasą michą.
- Nie michą tylko mnicha.
- Z kiełbasą mnichą. Poproszę.
- Mówi się "z kiełbasą mnicha". Wiecie kto to jest mnich?
- Mnich? To kiełbasa??
- Nie
- Wędlina?
- Nie, mnich to inaczej zakonnik. Wiecie kto to jest zakonnik?
- Coś z koniem. Jeździ na koniu??
- No nie... a zakonnica?
- Woźnica?
- Niezupełnie... - i tu musiał nastąpić wykład poszerzający słownictwo i wiedzę o świecie, wraz z prezentacją wyguglanych obrazków. Okazało się, że jednak widzieli już kiedyś w życiu zakonnicę. Związek mnicha z kiełbasą pozostał jednak niejasny ;)

środa, 16 kwietnia 2014

Młodszy szachista

W ostatnich miesiącach zupełnie niepodziewanie wyrósł nam w domu młodszy szachista!

Adaś od jesieni ma szachy w przedszkolu. Gra coraz lepiej i coraz częściej... ostatnio niemal nie rozstaje się z szachownicą :) Gra przed śniadaniem, gra po kolacji; z tatą, z Wojtkiem, z mamą. Już dwa razy zaskoczył Wojtka i z nim wygrał! Do tego gra z komputerem (na najniższym poziomie prawie zawsze wygrywa, na wyższych jeszcze nie) i rozwiązuje zadania szachowe z książeczek.

Adaś zaliczył już dwa pierwsze turnieje. W marcu pojechał z tatą i Wojtkiem na turniej otwarty o IV i V kategorię. Z pięciu partii cztery przegrał, jedną zremisował - i wrócił bardzo dumny :) W tym samym turnieju tata postanowił wyrobić normę na IV kategorię - zaliczył cztery zwycięstwa i jeden remis, wygrywając turniej i zdobywając IV kategorię. Wojtek grał w tym czasie w turnieju "dla zaawansowanych" - o III i II kategorię - ale tu jeszcze mu sporo brakuje do celu.

W ostatni weekend odbyły się Mistrzostwa Mazowsza Przedszkolaków - akurat dla rocznika Adasia. Wynik uzyskał naprawdę dobry: 4 zwycięstwa i 1 remis (na 7 partii). W sumie dało to miejsce 5. W tym samym turnieju Adasia kolega z grupy zajął miejsce 4 (5 wygranych).

Dla Adasia był to bardzo udany dzień :)

A mnie ponownie zdumiewa, jak taki mały ktoś znienacka zaczyna sobie radzić w nowej dziedzinie. Analizuje, rozumie. Bez trudu odnalazł się w turniejowych warunkach: wyznaczone miejsce, nieznany przeciwnik, zegar szachowy, sędzia, któremu trzeba zgłaszać nieprawidłowe ruchy przeciwnika. A wszystko z pewnością i spokojem!

wtorek, 15 kwietnia 2014

Wiosenne zmiany

Zima minęła nie wiadomo kiedy :)

Dawno nic nie pisałam, ale teraz pojawi się kilka notek, bo tematów się nazbierało.

Przede wszystkim, u nas zmiany, do których dojrzewaliśmy kilka miesięcy: zmieniamy szkołę dzieci. Szkoła publiczna niestety nie spełniła naszych oczekiwań. Główny powód: Wojtek się nudzi, a szkoły to nie interesuje. Wybraliśmy tym razem szkołę niepubliczną - zobaczymy, czy istotnie wyższe koszty okażą się dobrą inwestycją...

Wojtek pójdzie do nowej klasy już od maja. Początkowo ostro protestował przeciwko temu pomysłowi. Powody oczywiste - tu koledzy, znane, już oswojone otoczenie. A tam - obcy ludzie i obcy teren. Na szczęście w ostatnim miesiącu w ramach adaptacji spędził z przyszłą nową klasą trzy dni i to "nowe" nie jest już tak abstrakcyjne i przerażające :) Wydaje nam się, że Wojtek ma już z grubsza temat przepracowany, choć pewnie na początku maja jeszcze czeka nas kryzys....

Adaś dołączy do tej samej szkoły od września. Jako pierwszoklasista :) Adaś do nowej szkoły podchodzi z entuzjazmem, bo okazało się, że będzie w klasie razem z jeszcze trzema koleżankami i jednym kolegą z grupy przedszkolnej. Bardzo go to cieszy :)